-
Jak dobrze wstać skoro świt
Podobno wstawanie przed świtem ma swoje zalety. Jakoś mi się nie wydaje. Osobiście, wczesne wstawanie uważam za abominację. Wstawać powinno się wtedy, kiedy jest się wyspanym, a nie dlatego, że tak się powinno. No ale służba nie drużba, do pracy chodzić trzeba, a czasami dojeżdżać do kraju za Odrą. Takie życie. Raz na jakiś czas są jednak poranki, które chociaż częściowo osładzają konieczność zerwania się z łóżka po 5 rano. Szczególnie te mgliste, tworzące bajkową atmosferę za oknem.
-
2 lata Berlinie
Katedra Berlińska, lipiec 2015, BerliniWstyd przyznać: od dwóch lat mieszkam w Berlinie, do Szczecina przyjeżdżam tylko na weekendy, a w ogóle nie znam tego miasta. Drogę w domu do pracy znam doskonale, wiem gdzie jest Alexanderplatz, Brama Brandenburska, Wyspa Muzeów i to w zasadzie tyle. Przez 2 lata jakoś nigdy się nie złożyło. Dziwne... Może w przyszłym roku uda się nadrobić? Wątpię.
-
Sztorm
Morze Bałtyckie latem jest bez sensu. Już kiedyś o tym pisałem. Zima, wiosna i jesień to zupełnie inna bajka. Nie ma tyle ludzi, pogoda dużo ciekawsza, można sobie sztorm z bliska obejrzeć. OK, nie jest może zbyt ciepło, popływać się nie da i łatwo w deszczu zmoknąć. Ale poza tym, genialne. A szczególnie sztorm. Czy to na zdjęciu powyżej to już sztorm, nie wiem. Wiało mocno, fale po uderzeniu w falochron rozbryzgiwały się imponującym pióropuszem.
Jeśli do tej pory nie miałeś okazji "skosztować" Bałtyku poza sezonem, to polecam. Tylko ubierz się ciepło i wodoodpornie.
-
Poznań
Poznań, sierpień 2015
Wstanie człowiek na kacu w obcym mieście i nie mając co robić pójdzie trochę pospacerować. Bo reszta grupy na jeszcze większym kacu próbuje wygrzebać się z łóżka i jakimś cudem zejść na śniadanie. A ile można siedzieć w restauracji hotelowej i pić kawę? Więc chodzi człowiek noga za nogą i patrzy. Aparat wyciągnie, knota popełni. U tu właśnie ujawnia się gigantyczna przewaga smartfonu z w miarę sensowym aparatem nad nawet najbardziej zaawansowanym kompaktem, lustrzanką, czymkolwiek innym. Mamy go zawsze pod ręką. Nie trzeba specjalnie zabierać aparatu, nie trzeba go dźwigać, wyciągać, pamiętać. Smartfona wyciągamy z kieszeni i już. A co z tego wyciągnięcia wyjdzie, to już zupełnie inna sprawa.
-
Duża matówka
Któregoś dnia wyciągną Lubitela 166B z szuflady, rolkę filmu 120 (Foma, no bo jak) z lodówki i popełnię kilka knotów. Któregoś dnia, na wiosnę? Pewnie nic z tego nie wyjdzie, bo bym musiał jeszcze kupić chemię, choć gdzieś powinna być butelka Rodinalu, kupić papier, odszukać na strychu i rodziców powiększalnik. Większe przedsięwzięcie. Na cały weekend jak nic. O, i kuwety kupić, łazienkę zaciemnić. Poważna sprawa. Więc jak nic z tego nie będzie. Szkoda, bo lubię mojego Lubitela. Jest taki inny... Może starsza córka złapie bakcyla zanim aparat rozpadnie się ze starości? Zobaczymy...
-
Koło
-
Prosty tester do serw
Tester do serw zawsze może się przydać, o czym przekonałem się próbując ustawić zakres pracy lotek podczas budowy samolotu z Depronu. Radia modelarskiego pod ręką nie było, a chciałem zamocować popychacze do orczyków lotek. Robić na oko? Nie opłaca się. Na szczęście, Arduino jest więcej niż wystarczająco wyposażone aby sterować pracą serwa. Po 10 minutach powstał taki oto układ:
Składa się z:
- Arduino Pro Micro 5V/16MHz
- Przycisku
- Małej płytki prototypowej
- Dwóch zlutowanych ze sobą golpinów służących do podłączenia serwa
Schemat elektryczny jest banalnie prosty.
Program sterujący jest równie prosty:
Przycisk służy do przełączania impulsu sterującego pomiędzy trzema wartościami używanymi najczęściej w modelarstwie 1000us, 1500us i 2000us. Zaś działa to następująco:
W przypadku małych serw wystarcza zasilanie z portu USB. W przypadku większych trzeba doprowadzić osobną linię 5V i z niej zasilać serwo.
-
Latając z bocianami
-
Zbudowałem samolot i dużo się przy tym nauczyłem
Po kilku miesiącach zabawy z dronami postanowiłem pójść krok dalej i spróbować swoich sił w zdalnie sterowanych modelach samolotów. Oczywiście, mogłem kupić gotowca, mogłem zrobić według planów z internetu, mogłem pójść po radę do doświadczonym modelarzy. Mogłem. Ale zrobiłem wszystko w stylu "Trust me, I'm an engineer" i w kilkanaście wieczorów zrobiłem wszystko sam, bez planów, bez porad, robiąc wszystko "na oko" i zgodnie z tym, co zapamiętałem z fizyki.
Aby nie robić z siebie konstruktora obrażonego niesamowitą intuicją, wyjaśniam: parametry nie wzięły się znikąd. Większość rzeczy obliczyłem przy użyciu eCalc.ch. Swoją drogą, genialne narzędzie, warte tych kilka dolarów za pełny dostęp.
-
Dlaczego 36zł to więcej niż 1,3 miliona
Na szybko w nawiązaniu do poprzedniego wpisu. Skoro już wiem, że 36 dla emeryta to w sumie 2 miliardy 160 milionów rocznie, można się zastanowić, co politycy mogą z taką kwotą zrobić.
Na przykład, Donald Tusk mógłby co tydzień latać samolotem na trasie Warszawa-Gdańsk-Warszawa przez 1600 lat. Z kolei, Sikorski i Rostowski mogli by codziennie jadać w restauracji Amber Room przez 4 838 lata. A wykształcony politolog mógłby pracować w Biedronce za pensję minimalną przez jakieś 102 tysiące lat.







