Las, mokre liście i wzgórza morenowe
Przez trzy miesiące nie jeździłem na rowerze i nie biegałem. Powody? Różne. Trochę pogody, trochę lenistwa, trochę powodów zdrowotnych. Czy 3 miesiące to duża przerwa? Duża. Bardzo duża. Kondycja poszła w las, kilogramy z lasu wyszły i w efekcie...
W niedzielę przed Świętami wyjazd próbny. Miał byś lajcik. Jakieś 35km po asfalcie i ścieżkach rowerowych z jednym dość długim podjazdem. Ledwo co dojechałem do domu. Nogi siadły, tyłek bolał. Ogólnie: masakra.
Dziś był drugi wyjazd. Etap "górski". Tematyczny: dwie wieże. Miały być dwie, wyszły trzy (Wieża Quistorpa, Wieża Widokowa "Wodozbiór" i Wieża Bismarcka aka Wieża Gocławska). Gdzie się dało po Lasku Arkońskim i innych ostępach leśnych. Po mokrych liściach, glinach i piaskach. Wnioski są takie:
- wyjazdy tematyczne są fajne,
- korba 48T i dzielność terenowa "górala" nie idą w parze,
- stare opony ze zdartym bieżnikiem także nie wpływają dobrze na dzielność terenową roweru,
- mokre liście są śliskie,
- błoto jest śliskie,
- błoto powstałe w gliny jest jeszcze bardziej śliskie,
- może się zdarzyć, że źle zapięte tylne koło odpadnie na podjeździe,
- rozpięty hamulec V-break nie działa,
- ciągle nie jestem pewny czy SPD i jazda w terenie to dobry pomysł,


